piątek, 16 stycznia 2015

Pierwsza Miłość 5

Rozdział 5

- Czy mogę Ci towarzyszyć?  - zapytał Antonio
- Tak, myślę, że tak - odpowiedzialam, trochę się rumieniac
- Rosa, co ja widzę, ty się rumienisz?- Antonio zachichotal (znowu)
- Wcale nie! - krzyknęłam, co na chwilę mu zamknęlo usta, po czym wybuchnął smiechem - Może byśmy tak sprawdzili, o której mamy autobus, a ja bym poszła do toalety, bo tam wlasnie zamierzalam pójść  zanim mnie zatrzymałes! -powiedziałam coraz bardziej rozzloszczona, między innymi faktem, ze jak już wspomniałam mialam rozmazany tusz do rzęs i rozczochrane wlosy, a on prezentuje się nienagannie
- Rosa, po pierwsze, powinnaś być choć trochę wdzięczna, ze Cię ocalilem przed upadkiem, bo mogłaś już siedzieć w szpitalu, po drugie, ja już sprawdziłem kiedy mamy autobus, jest jutro rano.- powiedział z nieodgadnionym wyrazem twarzy, wyraźnie coś knuł
- Okej, okej, na prawde dziękuję, ze mnie uratowales, ale czekaj, co ty powiedziales? Ze kiedy mamy autobus, jutro rano?! - dopiero teraz to do mnie dotarlo
- Tak, właśnie tak, i radziłbym Ci się pospieszyć, bo musimy znaleźć jakiś pokój na noc, no chyba, że wolisz spać na dworcu, albo na ławce w parku-  powiedział Antonio z zawadiackim usmiechem
- Dobrze, ale najpierw musisz chwilkę na mnie poczekać - powiedzialam, również się uśmiechając i ruszyłam w stronę toalety.
Kiedy tam dotarłam szybko wyjęłam szczotke z mojej torby podroznej i zaczęłam rozczesywac moje, nieposłuszne wlosy. Później obmylam twarz zimna woda i wytarłam ręcznikiem. Byłam nawet zadowolona z efektu tych zabiegów. Potem umalowalam się na nowo, tuszem rzesy i blyszczykiem usta. Wygladalam już normalnie, moje czarne lekko falowane włosy były już w większym ładzie, a moje brązowe oczy były otoczone wachlarzem czarnych, długich rzęs. Było dobrze. Pewnym krokiem wyszłam z łazienki na ruchliwa ulicę Neapolu, gdzie miał na mnie czekać Antonio, zauważyłam go po chwili, ale on mnie chyba jeszcze nie widział, miałam więc okazję dokładniej się mu przyjrzeć. Był wysoki, (przynajmniej wyższy ode mnie) i dobrze zbudowany, (wydawałam  się przy nim  taka krucha i drobna) miał ciemne gęste włosy, w lekkim nieładzie, ale i tak wyglądal jakby dosłownie przed chwilą wyszedł z salonu fryzjerskiego, a ubrany był w krótkie spodenki i czarna koszulę z krótkim rękawem rozpiętą do połowy, która opinała jego imponujące mięśnie... I tu się skończyła możliwość przygladania mu, bo właśnie mnie dostrzegl... i spojrzał na mnie tak, jak jeszcze nikt na mnie nie patrzył... Usmiechnelam się lekko do niego, a on odpowiedział mi tym samym...

2 komentarze: